Geoblog.pl    Izka    Podróże    Azja Płd-Wsch 2011    Malezja - Kuala Lumpur
Zwiń mapę
2011
30
paź

Malezja - Kuala Lumpur

 
Malezja
Malezja, Kuala Lumpur
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14068 km
 
Dziś zapowiada się upał nieziemski. Na niebie tylko błękit, żar leje się niczym surówka z pieca hutniczego. Ale co nam to! Jedziemy pooglądać ptaszki malezyjskie do Bird Park. Po wyjściu z kolejki dojazdowej decydujemy się na taksówkę (jednak!). Za 10 RM lądujemy bezpośrednio pod wejściem głównym, jeszcze tylko kolejna butelka picia, bilety wstępu po 45RM/osobę i wchodzimy. Wita nas jazgot, szwargot, piski, pohukiwania i bliżej nieokreślone dźwięki wydawane przez setki (tysiące chyba raczej) pierzastych, kolorowych stworzeń, z których spora część lata i chodzi po parku. Białe ibisy, pawie, bociany żółtodziobe, papugi, dzioborożce, flamingi spacerują sobie prawie pod nogami, przelatują koło głów, często strasząc dzieci… jest to podobno największy na świecie tego typu park z ptakami, otwarty w 1991 roku. Oczywiście wybieramy sobie osobniki, z którymi pozujemy do zdjęć. Albo to one pozują?

Około 14 pod ogród podjeżdża po nas Ala ze „swoim” facetem. Jedziemy na północ miasta oglądnąć Batu Caves – jaskinie związane z wiarą i historią Malezji. Ala zostaje na dole, a my z Anią pniemy się w spiekocie 168 stopni w górę! Po iluś-tam przystankach, mijaniach się z małpkami docieramy do jaskiń. Ich wielkość, wysokość robi wrażenie! Natomiast wystrój i środek nieszczególny. Przechodzimy do drugiej groty z wielkim otworem u szczytu. Prawie na środku jaskini usytuowana jest świątynia, wewnątrz tłum ludzi: chodzą, siedzą, jedzą, bawią się z dziećmi i małpami, może ktoś się modli… jakiejś kobiecie małpa wydarła z rąk torebkę foliową, w której były banany. Błyskawicznie chwyciła owoce i co sił w nogach popędziła jak najdalej od ludzi, wskoczyła na skały i będąc już na bezpiecznej wysokości spożyła swój łup, w podziękowaniu zrzucając z góry łupiny.

W pewnym momencie stracha napędziła Ani i mnie spadająca ze szczytu jaskini (jakieś 50 – 70m) gruba jak męska ręka gałąź – upadła jakieś 3 metry od niej. Wolimy nie myśleć co by mogło być gdyby… Chyba ktoś nad nami czuwa tam u góry… Po zejściu na dół poimy się sokiem ze świeżego kokosa, wyjadając również miąższ, smakujący jak młode orzechy. Mamy dość, jedziemy do hotelu.

Prysznic, odpoczynek (długi – chyba 1,5 godziny!!) i jeszcze raz jedziemy do Petronas. Snujemy się oglądając bezlik towarów. Wybieramy coś do jedzenia – tym razem bez udziwnień. Sesja zdjęciowa przed wieżami i pora wracać do Hotelu.



 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Izka
Izka
zwiedziła 3% świata (6 państw)
Zasoby: 33 wpisy33 71 komentarzy71 307 zdjęć307 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
08.10.2011 - 07.11.2011